W erze mediów społecznościowych i cyfrowych debat, zjawisko hejtu przybiera na sile. Agresja słowna, nienawiść i pogarda stają się nie tylko powszechne, ale wręcz normalizowane. Co więcej, coraz częściej nie spotykają się z potępieniem, lecz milczeniem, a nawet poklaskiem. Jak to możliwe, że jako społeczeństwo tak łatwo przechodzimy do porządku dziennego nad przemocą słowną?
Zjawisko przyzwolenia na hejt nie jest przypadkowe. Ma swoje głębokie źródła – psychologiczne, kulturowe i systemowe. By je zrozumieć, należy spojrzeć szerzej: nie tylko na tych, którzy hejtują, ale także na tych, którzy nic nie robią, by temu przeciwdziałać.
Anonimowość i brak odpowiedzialności
Jednym z podstawowych czynników umożliwiających rozprzestrzenianie się hejtu jest poczucie bezkarności w Internecie. Hejterzy często działają z ukrycia – pod pseudonimami, fałszywymi profilami, bez twarzy i nazwiska. To rozluźnia wewnętrzne normy moralne i sprawia, że granica „wolności słowa” przesuwa się niebezpiecznie daleko. Dr Agnieszka Popiel, psycholog kliniczna zauważa:
„Gdy nie widzimy oczu drugiego człowieka, łatwiej go zranić. Empatia potrzebuje relacji, bliskości, obecności – a Internet często ją skutecznie blokuje.”
Społeczna znieczulica i milczenie większości
Hejt rozwija się najlepiej tam, gdzie jest milczenie otoczenia. Gdy świadkowie przemocy słownej nie reagują – nie zgłaszają, nie sprzeciwiają się, nie wspierają ofiary – tworzy się niebezpieczne społeczne przyzwolenie. Wtedy hejt nie tylko jest, ale także staje się normą. Jak mówi prof. Bogdan Wojciszke, psycholog społeczny:
„Wielu ludzi nie hejtuje, ale też nie reaguje. A brak reakcji to również komunikat – ciche ‘zgadzam się’.”
Kultura rywalizacji i pogardy dla słabości
W społeczeństwach, które promują siłę, sukces, pewność siebie i rywalizację, osoby wrażliwe, odmienne czy popełniające błędy stają się łatwym celem. Hejt pełni wtedy rolę „karzącej ręki tłumu” – napiętnowuje słabość i odmienność.
Widać to nie tylko w mediach społecznościowych, ale również w środowiskach biznesowych, gdzie porażka często bywa stygmatyzowana zamiast analizowana i traktowana jako element rozwoju.
Odreagowanie frustracji i emocjonalna niedojrzałość
Hejt bardzo często ma swoje źródło w osobistej frustracji hejtera. To mechanizm psychologiczny znany jako projekcja – polegający na przenoszeniu własnych negatywnych emocji na innych. Dr Ewa Woydyłło, psycholożka i terapeutka uzależnień mówi:
„Ludzie hejtują nie dlatego, że ktoś rzeczywiście jest ‘zły’, lecz dlatego, że mają w sobie złość, której nie potrafią przeżyć i wyrazić inaczej.”
W tym kontekście hejt jest nie tylko agresją wobec innych, ale też wołaniem o pomoc, wyrazem braku narzędzi do radzenia sobie z emocjami.
Wpływ liderów opinii i polityki
Język nienawiści coraz częściej pojawia się w ustach osób publicznych – polityków, celebrytów, influencerów. Kiedy liderzy opinii dehumanizują swoich przeciwników, dzielą społeczeństwo na „my” i „oni”, wzmacniają przekaz, że przemoc słowna jest dopuszczalna. Co więcej – że jest skuteczna.
Tym samym tworzy się systemowa zgoda na przemoc werbalną, która przesiąka do szkół, firm i życia codziennego.
Braki edukacyjne i niewydolność instytucji
Wciąż brakuje szerokiej edukacji etycznej i emocjonalnej – zarówno w szkołach, jak i w miejscach pracy. Umiejętność rozpoznawania hejtu, reagowania na niego i ochrony przed jego skutkami nie jest uczona systemowo.
Równocześnie instytucje często są bierne wobec przypadków hejtu – zarówno organy ścigania, jak i pracodawcy czy administratorzy mediów społecznościowych. Ofiary czują się pozostawione same sobie, a sprawcy nie ponoszą konsekwencji.
Jak przeciwdziałać przyzwoleniu na hejt?
Edukacja emocjonalna i medialna
W szkołach i firmach warto wprowadzać programy uczące rozpoznawania hejtu, budowania empatii i komunikacji bez przemocy (NVC).
Reagowanie i wspieranie ofiar
Każda reakcja – zgłoszenie komentarza, wsparcie ofiary, wyrażenie sprzeciwu – buduje inną normę społeczną: normę odpowiedzialności.
Jasne zasady i konsekwencje
Pracodawcy, instytucje i platformy społecznościowe powinny stosować jednoznaczne regulaminy i konsekwentnie karać za hejt. Tolerancja dla przemocy słownej to realne zagrożenie dla kultury organizacyjnej.
Promowanie języka szacunku
Media, liderzy opinii i osoby publiczne mają ogromną moc modelowania języka debaty. Ich odpowiedzialność jest nie tylko moralna, ale i społeczna.
Zakończenie
Hejt nie jest tylko problemem Internetu. To problem społeczny, psychologiczny i moralny. Przyzwolenie na niego bierze się z obojętności, milczenia i braku odpowiedzialności. Im dłużej będziemy traktować go jak „zło konieczne” współczesności, tym głębiej zakorzeni się w naszej kulturze. A wtedy nie tylko ofiary będą cierpieć – ucierpi całe społeczeństwo, w którym zanikają podstawowe normy szacunku, empatii i współodpowiedzialności.
Ilona Adamska – filozof, etyk, pomysłodawczyni kampanii Nie hejtuję-motywuję